05 lutego, 2013

Obejrzałam się za siebie, czyli po raz kolejny w ciągu tego pęczka dni popełniłam błąd. 
Co wcale nie jest proste wobec komplikacji uczuciowo-mentalno-fizyczno-psychicznych, w jakich się obracam i tego, jak mechanicznie uśmiecham do znajomych twarzy. Na dodatek pomiędzy szesnastą a osiemnastą było pusto. Pusto, ale nie w kwestii osób, rozmów, przestrzeni. (Choć i tak wcześniej przebiła się myśl, że nie jestem w stanie zrekompensować sobie pewnych braków osobowych - chyba bez brania pod uwagę jakiegoś konkretu). Dwie martwe godziny, więc może z racji tego, że były martwe, nie przyszło mi do głowy nic lepszego jak właśnie się odwrócić. Zerknąć za siebie, na chwilę zastygnąć w bezruchu. 

Dzisiejsza interesująca obserwacja: pogląd pewnych konkretnych osób na entuzjazm przedstawia się w komiczny sposób. Coś im się spodoba, a potem skaczą i klaszczą w łapki. Grunt, to nie mylić uczuć z gimnastyką.